piątek, 22 marca 2013

Gdzie ta wiosna?, a także o Bon Jovi, o Paulu McCartneyu, o Camel, i o "naszych", którzy mają na narodówce zmiażdżyć Ukraińców

Jaki był pierwszy dzień wiosny, każdy widział. Jeszcze ponoć dwa tygodnie, na tyle trzeba się uzbroić w cierpliwość. A więc, się uzbrajam. Szczególnie po wieczornym spacerze, na którym mogliśmy z żonką podziwiać świeże opady śniegu. Ten śnieg choć biały, jawi się czarnym kolorem.
Słucham nowego Bon Jovi. Na razie z egzemplarza pożyczonego od Tomka Ziółkowskiego. Do jego drzwi kurier już zapukał, do moich jeszcze nie, ale czekam na jutrzejszy poranek. Hmmm...., chyba będę musiał sporo tej płyty posłuchać. Trzeba tylko się zżyć z tymi nowymi szesnastoma piosenkami. Bon Jovi są prawdziwi, naturalni,... zero pozerstwa, przez co wielbią ich tłumy. Ta płyta na pewno odniesie sukces, bo to jest muzyka nośna i witalna. Świetna piosenka "Pictures Of You", z piękną partią gitary Richiego Sambory. Takie utwory lubi się od pierwszego "wejrzenia". 
Paul McCartney zawita do nas w czerwcu. Wystąpi na "Narodowym". Szkoda, że bilety są tak piekielnie drogie. Najtańsze rozpoczynają się od 242 złotych. Aby jednak coś widzieć w miarę porządnie, trzeba wyłożyć już 330 zł. Masakra ! Maca to wielki gość, ale manager i organizatorzy nie mają litości, robiąc takie przedstawienia chyba tylko dla elit z zasobnymi portfelami.
Ludzie nie kupują płyt, to artyści dowalają na koncertowych biletach. Trudno się dziwić, każdy chce wyjść na swoje. Szkoda, że po nosie dostają prawdziwi miłośnicy muzyki, którzy wypróżnieni w portfelach za zakupione płyty, nie mają już na te drogaśne przedstawienia.
Na scenę powraca Andy Latimer i jego Camel. Jak oficjalna strona zespołu głosi (i tu wielkie dzięki za info od Szymona Dopierały), pierwszy koncert Wielbłąd zagra pod koniec października tego roku, a w jego programie znajdzie się suita "Śnieżna Gęś" ("The Snow Goose"), która oryginalnie wypełniła w całości trzeci album zespołu w 1975 roku. Ta informacja zapewne zwiastuje nadejście nowych i dobrych czasów dla Camel. Czasów, dających nadzieję, iż ze szwankującym zdrowiem Andy'ego Latimera będzie już teraz tylko dobrze.
Bon Jovi cały czas kręcą się w odtwarzaczu. Właśnie grają dla mnie ładniutką balladkę "Thick As Thieves". Dla mnie to murowany hit, ale poczekamy i zobaczymy co na to powiedzą inni ich fani.
Tyle na dziś. Trzymajmy kciuki za naszych. Niech rozwalą na strzępy pewnych siebie Ukraińców. Jak to się skanduje na stadionach: "ten mecz musimy wygrać! - wygramy, wygramy, wygramy, Ukraińców pokonamy!".
Bon Jovi grają dalej. Skończył się podstawowy program płyty, zaczęły się dodatki. Aż cztery utwory. Wśród nich znany z ostatniego longa Richiego Sambory "Every Road Leads Home To You". Nie dziwię się, że Sambora nie chciał dać zapomnieć o sobie tej fantastycznej piosence. Jego solową płytę kupiło tylko określone grono, a Bon Jovi kupią wszyscy. Dzięki temu ta cudowna piosenka ma szansę stać się hitem. Oby, gdyż to najpiękniejszy numer Sambory od ćwierć wieku. I jak tu kupować wersje oszczędne , na których brakuje choćby takiej "luty" jak "With These Two Hands". Chyba dobry będzie ten Bon Jovi. Niemniej muszę się go jeszcze porządnie nasłuchać.


Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 

(4 godziny na żywo!!!)