czwartek, 14 marca 2013

nie wiem jak Wy, ale ja się nie zamieniam

"blog nawiedzonego" od niedawna stał się bardziej dziennikiem, niż blogiem, stąd też już się na nim nie komentuje. Nie ukrywam, że dobrze mi z tym. Mogę teraz tym bardziej pisać co chcę. Komentarze jednak mimo wszystko przychodzą, lecz już w formie sms/ów. No i ok.
Słuchacz Sławek stwierdził, iż w ostatnich dniach to miejsce robi za ostatnią stronę Głosu Wielkopolskiego. Co prawda nie czytuję wielce szacownego i kultowego dziennika, ale fakt, sypnęło klepsydrami. Świat muzyki pożegnał w ostatnich dniach Alvina Lee, Petera Banksa, a także Clive'a Burra. Cóż... , przykre, ale i nieprzewidywalne to zarazem dla nikogo. Od siebie dodam, iż nie chciałbym umierać wraz z początkiem wiosny, kiedy wszystko właśnie budzi się do życia.  Do umierania powinna służyć schyłkowa jesień i obrzydliwa zima. Nie nam przychodzi jednak o tym decydować. Nowo wybranemu argentyńskiemu papieżowi zresztą także. Dobrze się stało, że się stało. Nie szło już oglądać pasm informacyjnych. Szczególnie mnie, człowiekowi odwróconemu od kościoła od dawna - i na zawsze.
Wczoraj mnie dopadła znajoma na przystanku tramwajowym, wypytała o wszystko, po czym sama bardzo postarała zainteresować swoimi sukcesami. Rzuciła miażdżącą wieść, że niebawem wybiera się z mężem do Zakopanego. Jakież na jej twarzy ukazało się zdziwienie, gdy usłyszała ode mnie, że ja to taki prościaczek, który nigdy nie był w zakopcu, i że jakoś mnie tam nie ciągnie. Mam respekt przed górami, darzę je nawet szacunkiem, lubię również popatrzeć na widokówce jednej czy drugiej, i tyle. Byłem na Śnieżce, w Beskidach, w Głuchołazach, i jeszcze tam gdzieś ... - i wystarczy. Nikt mnie nie przekona, że białe jest białe, a czarne to czarne - jak mawiał klasyk. Już tak mam i nie zawracajmy kijem Wisły. O pardon, Warty - tak być winno - choćby z racji lokalnego patriotyzmu.
Woda leje się z dachów. Czyżby to już? Wiosno- czekam!
Szkoda, że wczoraj odpadł Arsenal. Ładnie grali. I ambitnie. Ale cóż z tego, skoro się u siebie dostaje 1:3, to nawet wyjazdowe 2:0 nic nie daje. Bayern zatem się przepchnął do kolejnej fazy Ligi Mistrzów, choć wczorajszym meczem pozostawił wielki niesmak.
Dzisiaj mijają 33 lata od katastrofy samolotowej , w której zginęła Anna Jantar. Pamiętam ten dzień. Pamiętam tę straszną wiadomość. Bardzo to przeżywałem, bo bardzo lubiłem Annę Jantar.
A jutro nie zapomnijcie o kolejnym odcinku losów Anny German. Świetny film, choć ponoć nie uniknął przekłamań. Trudno, tak bywa. To nieuniknione w filmie. Autorzy mają swoje prawa i swoje źródła wiedzy.
Podobno w grudniu minionego roku reaktywował się "klub płytowy Razem". Tak, tak, ten z dawnego pisma "Razem", który dla swoich członków wydawał płyty winylowe w czasach pe-er-elu. I to takie, których nie można było kupić w normalnych sklepach. Pomimo, iż w tamtych czasach nie mieliśmy przecież normalnych sklepów. Ale wydali kilka smaczków. Na pewno pierwszym tytułem było Lombard "Wolne Od Cła". Dalej już dokladnie nie pamiętam, ale takie Turbo "Smak Ciszy", Wildfire "Summer Lightning" czy Warlock "Burning The Witches" pielęgnuje po dziś dzień. Szkoda jednak, że przed laty pozbyłem się trzech szóstek Kata , bo dzisiaj ta płyta warta jest dobrego majątku. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Nie lubiłem, nie słuchałem, to poszło w ludzi.  Kto wie, być może mój ex-egzemplarz poszedł sobie na allegro za dobre pieniądze... I dobrze, niech się kręci.
A tak swoją drogą, to co robi chęć zysku. Do niedawna nikt nie chciał słuchać tych czarnych i trzeszczących placków. Wytwórnie płytowe zamykały się niczym "dobre duszyczki" przed wigilijnym niezapowiedzianym gościem, a tu proszę, jest koniunktura, to zaczynamy od nowa miłość do muzyki na tłoczonych płytach.  Nie pierwszy raz pytam się, co robili ci sympatycy analogów w dekadzie 90's, i jeszcze tych niewielkich kilka lat temu? Ciekawe co na to ich kobiety, którym zabraknie teraz grosza do perfumików za pięć stów w Douglasie, lub wymarzonej kiecki za trzy stówy. Wiem co piszę. Znam kilku takich bohaterów, którym kobieta zabroniła zagracania pięknego saloniku gramofonem i płytami, a co im wierniejsi szybko się podporządkowali. Bo w domku musi być ład i porządek , a nie zapaćkane jakimiś gratami. Nie wiem na jaką wy kobietę trafiliście, ale ja się nie zamieniam.



Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl


"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 
(4 godziny na żywo!!!)