czwartek, 11 kwietnia 2013

umiłowany zniewolony kraj

Jak dobrze, że już 11 kwietnia. Nie mogę słuchać o Tupolewie, o Smoleńsku, nie mogę i nie chcę widzieć tej durnej gęby psychopaty Macierewicza, wreszcie nie mogę się nadziwić jak dużo jest ludu przekonanego o zamachu. A teraz jeszcze dochodzą nowe "fakty" o trzech, którzy przeżyli "zamach". Tak sobie myślę, że rozumiem Kaczyńskiego, który próbuje coś na tym ugrać, ale nie rozumiem głupoty, która to chwyta i w to wierzy. Wczoraj w tvn-owskich Faktach, w jednym z materiałów, pokazano ponadto pewien tłum, żądny krwi Prezydenta i Premiera, który to tłum był podżegany przez jakiegoś cymbała, który wykrzykiwał, że tylko głupi ludzie nie wierzą w zamach. Czasem się zastanawiam czy mnie się to wszystko śni, czy tylko aż tak wielu kretynów niechcący wydała Matka Ziemia.
Zostawmy to, nie ma o czym i o kim pisać.
Zapytał mnie pewien znajomy, czy oglądałem rozdanie Wiktorów 2012. Nie, nie oglądałem teraz, ani w przeszłości. Nie interesują mnie tego typu gale. Nigdy nie podobały mi się takie warszawskie ustawki, z napuszonymi garniturami. Pomijam już fakt braku wiarygodności tego typu wydarzeń. Bo jeśli miałbym wybierać najlepsze filmy na podstawie Oscarów, a muzykę na podstawie Grammy lub Brit Awards, to nie poznałbym całej masy rzeczy wspaniałych, na które ślepe są komisyjne składy poszczególnych akademii. Rozumiem jednak, że takowa rozrywka wielu ludzi uszczęśliwia, więc co mi do tego. Tak więc, wybieranie osobowości, telewizyjnych twarzy, zasług dziennikarskich, itp..., i tak tylko przecie losuje się z jednego "słusznego" koszyka.
Każdy ma rozrywkę i swych idoli takich, na jakich zasłużył. Są przecież i tacy, których w napiętej obecnie sytuacji na Półwyspie Koreańskim, bardzo rajcują podróże właśnie do komunistycznej Korei. Podobno w biurach podróży brakuje już miejsc. I choć do samej wojny najprawdopodobniej tam nie dojdzie, to jednak nie brakuje "odważników", pragnących nadstawić czapę pod topór. Poza tym, zupełnie nie pojmuję dlaczego ludziom sprawia przyjemność upajania się biedą i nieszczęściem innych. Muszą to zobaczyć na własne oczy, by podnieta była jeszcze większa, ale gdy oglądają później archiwalia z hitlerowskich egzekucji, będą raptem udawać mocno poruszonych. Jeśli jednak by coś się im tam miało niemiłego przytrafić, to piorunem ambasada w ruch, a po powrocie huczne odszkodowania, nie tylko z samego biura podróży, ale i od samego Państwa. Jeśli bratku wiesz jak jest w Korei czy Erytrei, to jedziesz tam na własną odpowiedzialność, zupełnie jak ochotnicy do Afganistanu. Nie ma później szlochania, nie ma lamentu. Żołnierze jadą z chęci zysku, więc nadstawiają czapę. "Odważniki" jadą na własne życzenie i za własne pieniądze, do kraju nieprzestrzegającego praw człowieka i wyzbytych jakichkolwiek zasad, to przechylają szalę ryzyka na własny garb.
Przydałoby się jednak wysłać wszystkich pisowców do obozów pracy w północnej Korei , by przekonali się w jakiej to naprawdę zniewolonej Polsce żyją.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 

(4 godziny na żywo!!!)