czwartek, 5 marca 2015

ULI JON ROTH - "Scorpions Revisited" - (2015) -



ULI JON ROTH
"Scorpions Revisited" - (UDR) - 
****

Bez wątpienia to jedno z największych miłych zaskoczeń początku roku. Choć materiał z tego podwójnego CD został przecież przygotowany jeszcze w roku ubiegłym.
Uli Jon Roth nie był pierwszym gitarzystą Scorpions, albowiem na debiutanckim "Lonesome Crow" rządził niepełnoletni jeszcze wówczas Michael Schenker, a jednak to właśnie do Uliego Rotha przylgnęło miano wirtuoza z pierwszego okresu działalności grupy. Nawet jeśli zdamy sobie sprawę, że mistrz Ulrich zrealizował z ekipą Klausa Meinego zaledwie cztery płyty studyjne oraz jedną (za to niesamowitą!) koncertówkę "Tokyo Tapes". Trzeba przy tej okazji zauważyć, iż poza najbardziej zagorzałymi zespołowymi fanami, świat już dawno zdążył zapomnieć o tej postaci. A i sam Uli usunął się w cień dawnych kolegów, z rzadka realizując również własne projekty. Często nawet bardzo ciekawe, lecz bez siły przebicia szołbiznesowego pancerza. Musiało jednak kiedyś do tego dojść, nagranie "Scorpions Revisited", było tylko kwestią czasu.
Informacja zawarta w książeczce sugeruje, iż część nagrań powstała na żywo, a pozostałe (nie wiadomo ile?) już w sterylnych warunkach studyjnych. Ciekawe to, wszak nie słychać żadnej różnicy. Widać producenci (Uli Jon Roth + Sascha Paeth - wzięty gitarzysta m.in. od Luca Turilliego) działali w nad wyraz zgodnej komitywie i wszystko dopieścili w najdrobniejszych szczegółach.
Maestro Ulrich dobrał sobie do składu dwóch gitarzystów, plus pozostałą sekcję rockową, a przy mikrofonie zagościł mało do tej pory znany Nathan James. Trochę innego kalibru głos co sam Klaus Meine, a jednak do wczesnych kompozycji Scorpions pasujący jak ulał. Jego bardzo fajna barwa doskonale nadaje się do tej nieco archeo-metalowej muzyki, którą Roth sprawnie przyprawił tu i ówdzie klimatem Wschodu (m.in. "The Sails Of Charon", "In Trance", a i z lekka także "Yellow Raven").
Można nieco pokręcić nosem dlaczego zabrakło tak wybitnych kompozycji, jak: "Born To Touch Your Feelings" (jedna z najcudowniejszych ballad wczesnego Scorpions), "He's A Woman - She's A Man" (niegdyś wielki przebój i obowiązkowy punkt każdego koncertu), "Speedy's Coming" (pierwszy mocny i zarazem szybki numer Skorpionów) , bądź przebojowych "Top Of The Bill" czy "Robot Man", że o prześlicznym "Fly People Fly" nie sposób także zapomnieć. Nie da się mieć wszystkiego. Poza tym, muzyk nie wyszedłby nigdy na wolne powietrze, gdybyśmy go zmusili do ponownego zrealizowania wszystkiego, w czym zasłużył się w tamtych czasach. Od tego są stare płyty, a ten podwójny zbiór, to tylko dowód wciąż wielkich możliwości, które drzemią w artyście.
Przy okazji jest to dobry materiał dla dzisiejszego młodego odbiorcy, którego bez wytchnienia ekscytują wyczyny Zakka Wylde'a, Steve'a Vaia, Eddiego Van Halena czy Joe Satrianiego, nie zdając sobie sprawy, że był już jednak ktoś przed nimi. A trzeba przyznać, że Uli wciąż gra kapitalnie. I da się to zauważyć nie tylko w długasach, pokroju: "The Sails Of Charon", "We'll Burn The Sky", "Dark Lady" (genialna wersja !!!), w psychodeliczno-eksplodującym "In Trance", w magicznym "Drifting Sun" czy a'la Hendrixowskim "Polar Nights". Choć ten najdłuższy smaczek w postaci "Fly To The Rainbow", pozostawiony został na sam koniec, zupełnie zresztą jak w 1974 roku na drugim LP Skorpionów - a pierwszym wówczas z udziałem naszego bohatera.
Proszę posłuchać koniecznie tego albumu, z tym że uwaga! - on uzależnia.
Wciągają bez reszty niczym wir nowe wersje nastrojowych "Evening Wind", "Yellow Raven", "Crying Days" czy "Life's Like A River". Z kolei, hołd dla Jimiego Hendrixa w "Hell-Cat", wzbudza jak najwyższy szacunek. Skoro jednak mowa o gitarzyście grupy Scorpions, to automatycznie na myśl przychodzą przecież rasowe wymiatacze, których tu rzecz jasna sporo, m.in: "Virgin Killer", "Longing For Fire", "Sun In My Hand" (kolejne oczko w stronę Hendrixa) , bądź "Pictured Life". Słowem - nowy duch, nowa jakość, nowe emocje.
Cóż za tryskająca życiem niespodzianka, a przecież spleciona z dawnych pożółkłych już nieco nut.




Andrzej Masłowski


RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

(4 godziny na żywo!!!)
 
===============================

"BLOG NAWIEDZONEGO"
oraz
"BLOG TYLKO O PŁYTACH CD i LP