niedziela, 24 kwietnia 2016

JUDAS PRIEST - "Battle Cry" - (2016) -







JUDAS PRIEST
"Battle Cry"
(SONY MUSIC) 
***


Muzycy twierdzą, że to pożegnalna trasa. Gdyby im jednak wierzyć, to tej koncertowej pamiątki już także być nie powinno. Na szczęście w tej kwestii nie tylko oni nie dotrzymują słowa, ale i wcześniej Kiss, bądź Scorpionsi. A ileż to razy na emeryturę przechodził Johnn Lee Hooker, który na szczęście szarpał struny po kres swych dni. Poza tym, jak tu uwierzyć o finalnym koncertowaniu, skoro na przyszły rok grupa zapowiedziała nową studyjną płytę.
Już dawno nie było koncertowego albumu Halforda i spółki, albowiem "A Touch Of Evil" ukazało się siedem lat temu, a przecież dzisiaj niektórzy wykonawcy serwują nagrania koncertowe niemal po każdym studyjnym dziele. Z tym, że tutaj należy uściślić; Dżudasi też zbyt często ich nie nagrywają.
"Battle Cry" jest pięcio-kwadransowym zapisem z niemieckiego festiwalu Wacken, na którym grupa zagrała 1 sierpnia 2015 roku dla 85 tysięcy fanów metalu. Tego metalu w najczystszej i najszlachetniejszej postaci. A że Judas Priest są jedną z pięciu najlepszych metalowych orkiestr świata, to czegoż chcieć więcej. Publiczność była w dobrym nastroju, szczególnie po rasowych rozgrzewkach za sprawą Running Wild czy Savatage. Wyprzedany koncert też niech poświadczy o apetycie na taką muzykę. Bo żadne zblazowane klubowe hip-hop/soul/funk/dżezikowate wypierdki nie zaszkodzą niezniszczalnemu metalowi. Niech sobie tam nie myślą....
Grupa promowała ostatni album, z którego popłynęły: "Dragonaut", "Halls Of Valhalla" oraz tytułowy "Redeemer Of Souls", oczywiście nie zapominając przy tym o wielkich przebojach, za które posypały się należyte wiwaty. Chwała za pełne wersje "Beyond The Realms Of Death", bądź "Victim Of Changes". W dzisiejszym skomercjalizowanych czasach nie wszyscy wykonawcy zdecydowaliby się na ich pełen wymiar czasowy. Dzięki temu powrócił duch lat siedemdziesiątych, w których terminy "muzyka" i "sztuka" bardzo do siebie przylegały. Z tego okresu już iście metalową siłą charakteryzuje się "Hell Bent For Leather", które w niczym nie ustępowało późniejszym typowo metalurgicznym produkcjom, a które to także pojawiło się w tym zestawieniu. Jednak dla wielu sympatyków Judas Priest ich muzyka, to przede wszystkim dekada lat osiemdziesiątych. Dlatego nie dziwi euforyczne przyjęcie solidnie tutaj wykonanych klasyków, jak: "Jawbreaker", "Breaking The Law" czy "Electric Eye". Także z 11-minutową podróżą w "You've Got Another Thing Coming", która swym tempem, improwizacjami i dobrą zabawą sama poniosła się do takich rozmiarów. Troszkę rozczarowuje finalizujący całość "Painkiller", w którego studyjnym oryginale Halford przyjemnie zdziera gardło, podczas gdy w Wacken próbuje coś wskórać z już totalnie wyczerpanego. Ale nie narzekajmy, to naprawdę piekielna trudna rzecz do zaśpiewania. Bądź zawycia, to już zależy od punktu postrzegania.
"Battle Cry" to bardzo przyzwoicie skrojona koncertówka, wciąż kapitalnego zespołu, nawet jeśli człowiek świadom, że co najlepsze, to już chyba za nimi.




Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"