niedziela, 8 maja 2016

z najnowszego J.M.Jarre'a pierwsze wrażenia....

Pierwsza część Electroniki była momentami nawet całkiem całkiem. Efektownie wypadły kolaboracje Jarre'a z Egdarem Froese (zmarłym niedawno muzykiem Tangerine Dream), z Johnem Carpenterem czy Chińczykiem Lang Langiem, natomiast "dwójka" to już syf straszny. Nie ratują sprawy średnie numery z Pet Shop Boys czy klimatycznymi Yello, bo to, co wyprawia Jarre z Sebastianem Tellierem, Primal Scream, Siriusmo, Peaches czy Edwardem Snowdenem, budzi przerażenie. Co za ohydztwo. Kompletne zatracenie dobrego smaku i kolejna porcja łomotów dla posiadaczy smartfonów z białym zestawem słuchawkowym. A Cyndi Lauper wyje niczym podokienny marcowy kot. Ach, łezka w oku się kręci, gdy przypomnę sobie te biegające po plecach ciarki przy pierwszych kontaktach z "Oxygene" czy "Equinoixe". Jaka piękna, subtelna i działająca na wyobraźnię była niegdyś elektronika. Dziś nawet strzępów po niej nie da się pozbierać.





Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"