środa, 15 czerwca 2016

"....too many problems (and not much love to go round)...."

Jak to dobrze, że jesteśmy Europejczykami i lubimy piłkę nożną, bo gdy zerkam równolegle okiem na Copa America i widzę do połowy puste stadiony, to smutno coś. No bo komu przyszło do głowy, by taką imprezę organizować w USA? Co prawda i tam są jacyś kibice, lecz wciąż za mało jak na takiej rangi imprezę. Człowiek ogląda na boisku Brazylię, Argentynę, a tam atmosfera podobna do potyczki Korony ze Śląskiem. We Francji odpukać stadiony pękają w szwach, impreza brnie do przodu, nawet pomimo zakłóceń choćby ruskiego kibolstwa.
Nie mogę doczekać jutra. Chciałbym ten okres oczekiwań przespać i obudzić się na pół godziny przed dwudziestą pierwszą. Wiem, że z Niemcami będzie ciężko, a nawet jeszcze ciężej, no i co z tego. Zawsze jestem pełen wiary i optymizmu, a nie tylko hurrrra, gdy wygrywamy. Prawdziwy kibic wyzwań się nie boi, a i ponarzekać na swoich kopaczy także musi. A jeszcze dzisiaj o 17-tej bardzo ważny mecz dla Warty z Garbarnią Kraków. W pierwszym barażu na wyjeździe przegraliśmy 2:3, i była to bardzo głupia porażka. Przy remisie 2:2 bramkarz Warty nieudacznie wypuścił z rąk obronioną już piłkę, no i kara nadejść musiała. Jest spora szansa na wydostanie się z oparów koszmarnie ciężkiej trzeciej ligi jeśli dzisiaj wygramy jeden zero lub dwa do jednego. Inny wynik, to już kłopot, choć przy trzy dwa jeszcze do wydźwignięcia. Trzymam kciuki.
Zapytał zaintrygowany mym ostatnim wpisem o Domenicu Troiano Słuchacz, czy można spodziewać się przynajmniej jakiegoś fragmentu tej płyty w niedzielę? I tutaj mam dylemat, bo choć nie jest to do końca moja muzyka, to jednak cała związana z nią historia w pełni by na to zasługiwała. Jeśli znajdę czas na jej przerzucenie na nośnik cyfrowy, a i nastrój dopisze....
W miniony poniedziałek w godzinach późnowieczornych na Sundance Channel wyemitowano dokument o Genesis "Sum Of The Parts". To całkiem nowy film - z 2014 roku, w reżyserii Johna Edgintona. Tego, który kilkanaście lat temu nakręcił historię Pink Floyd i Syda Barretta. Nie wiem, czy stacja Sundance przewiduje powtórkę "Sum Of The Parts", a przydałoby się, ponieważ ja sam także załapałem się dopiero na końcówkę, a więc na okres od "Mamy" po "We Can't Dance". No właśnie, smutne, że w filmie ani słowa o Rayu Wilsonie i pięknym przecież epizodzie związanym z "Calling All Stations". Zupełnie jakby tego nigdy nie było. To nieuczciwe i mało rzetelne zarazem. Co innego, gdyby film z góry określono na pogląd o wokalnych losach Petera Gabriela i Phila Collinsa, ale nie!, to historia wzlotów i upadków Genesis. Abstrahując od niedociągnięć, fajnie oglądało się złote czasy po wydaniu "Genesis" czy w szczególności "Invisible Touch", kiedy to Genesis byli na samym szczycie. Cztery pod rząd wyprzedane koncerty na Stadionie Wembley, kto tego dzisiaj dokona? No proszę, kto? Żadne Linkin Parki, Red Hoty czy inne tam razem do kupy wzięte Openero-Heinekenowe festiwale. A tu proszę, taka muzyka pociągała tłumy. To se nevrati.
Piosenka na dziś: Genesis "Land Of Confusion". Każdy ją zna. No i co z tego. Skoro pomimo upływu trzydziestu lat wciąż porywa. W niedzielę starczyło mi czasu podczas świętowania trzydziestki "Invisible Touch" jedynie na "Tonight Tonight Tonight" oraz "Domino", to dzisiaj dorzućmy sobie wirtualnie "Land Of Confusion". Uwielbiam ten pełen żywiołu i entuzjazmu kawałek. W życiu posłuchałem go chyba z milion razy. Phil Collins śpiewa, że w krainie chaosu, w której wszyscy żyjemy jest zbyt wielu ludzi sprawiających problemy, a tak mało miłości do rozdania ("....there's too many men, there's too many people, making too many problems and not much love to go round, can't you see this is a land of confusion?...."). Muzycy mieli tutaj na myśli władców, tyranów, polityków.... Wszystkich, którzy odpowiedzialni byli za globalną niezgodę. Oberwało się Reaganowi, Thatcher, Kadafiemu, nawet "nieczynnemu" już Mussoliniemu. Pamiętacie Państwo teledysk do tego z kukiełkami karykaturami? Polecam przypomnieć. U mnie DVD z zestawem wideoklipów już w pełnej gotowości.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"