piątek, 1 lipca 2016

krajobraz po bitwie

Nie udało się - przegraliśmy. Wszystko wina Tuska. Pomimo, iż był to nasz najlepszy mecz. Czasem tak bywa, że właśnie akurat taki się przegrywa. A ja naiwnie skrywałem nadzieję, że wygramy całe Euro. Bo za marzenia nie biją, a te bywa, że się niekiedy spełniają. I są najpiękniejsze.
Nikt przecież nie zakazywał nam prześlizgiwania się po jeden zero - jak Grecy w 2004. Wcale przecież nie trzeba grać pięknej piłki, by wiele osiągnąć. Świat futbolu pokazał niejednokrotnie, że ci wszyscy wirtuozi, grający z polotem i fantazją, z reguły szybko pakują walizki. Proszę tylko spojrzeć na Hiszpanów; jak długo musieli poczekać na sukces, a przecież zawsze grali koncertowo.
Dumny jestem z kadry Nawałki. Wiele osiągnęliśmy. Od prawie ćwierćwiecza nie byliśmy tak mocni. Jedyna podpowiedź na przyszłość, to więcej ofensywy, odważniej. Nie może być tak, że strzelamy gola, a później przez resztę meczu murujemy dostęp do własnej bramki. Mur z reguły zawsze kiedyś pęka. Dlatego, gdy Robert Lewandowski błyskawicznie zdobył prowadzenie, poczułem obawę.
Nie smućmy się, mamy dobrych piłkarzy, jak i całą klasową reprezentację. Sądzę, że w jesiennych eliminacjach do rosyjskiego Mundialu pokażemy futbol z najwyższej półki.
Dzisiaj Dzień Psa. Nie zapomnijcie Państwo o czworonożnych pupilach. Smakołyk i całus w najpiękniejszą mordkę.
Stokrotne dzięki dla Tomka Szczegóły (tak a propos tłumacza kilku muzycznych książek - m.in. o grupie Iron Maiden) za dwie płyty DVD z wrocławskiego występu Davida Gilmoura. To fajna pamiątka. Dla niego i dla mnie. Obaj byliśmy, choć nie udało się na miejscu spotkać.
Piosenka na dziś: Corey Hart "Sunglasses At Night". To największy przebój tego Kanadyjczyka. Nie mówię: najlepszy, a największy. Z pierwszego longplaya "First Offense" wydanego w 1983 roku. Do dzisiaj nie wiem, jak to się stało, że nie mam tego na kompakcie. Jak i też żadnej innej płyty Coreya Harta. Jakoś tak pozostałem przy winylach.
Co za czasy, gdy z Coreyem Hartem na jednej płycie grali Eric Clapton (i co z tego, że tylko w jednym kawałku) czy perkusista Paul Burgess (ten od m.in. genialnego albumu Camel "Stationary Traveller).
Tekst piosenki taki trochę o niczym, za to sama melodia kopie. Instrumenty klawiszowe + gitary podstawą brzmienia, jakiego większość stricte rockowych uszu nie znosi, ale ja zawsze miałem słabość do piosenek. Do piosenek atmosferycznych lub piekielnie melodyjnych, a ta właśnie spełnia wszelkie kryteria tych drugich.





Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"