niedziela, 6 listopada 2016

ALBERT HAMMOND - "In Symphony" - (2016) -







ALBERT HAMMOND
"In Symphony"

(BMG)
****




W pierwszych słowach powinienem zauważyć, iż właśnie mamy do czynienia z mocno zapomnianym artystą, acz niewiele byłoby w tym prawdy. Owe "zapomnienie" należy zdecydowanie przerzucić na szalę winy braku wypromowania tego zasłużonego artysty w naszym kraju. Bo nawet jeśli każdy rozpozna melodie z "When I Need You", "It Never Rains In Southern California" czy "The Air That I Breathe", niekoniecznie przypisze ich zasługi należytej osobie. Hammond przez dekady sam dużo nagrywał, a jednak z mnóstwa jego piosenek wiekopomne dzieła uczynili inni. I tak, wspomniane "When I Need You" na zawsze pozostanie we władaniu Leo Sayera, z kolei "The Air That I Breathe" dla grupy The Hollies, "One Moment In Time" u Whitney Houston, "Nothing's Gonna Stop Us Now" dla Starship , a takie "To All The Girls I've Loved Before" zasługą duetu Julio Iglesias i Willie Nelson. Wszystkie te piosenki, jak i kilka innych, znajdziemy też na poniższej płycie. Albert Hammond postanowił po latach przypomnieć o nich raz jeszcze. W nowej formule. Za sprawą akompaniamentu orkiestry (The London Session Orchestra) - smyczki, trąbki, itp..., a także towarzystwa chórów (London Voices Choir oraz The Trinity School Croydon Boys Choir). Sam także postanowił wszystko zaśpiewać, nie dzieląc się pierwszym mikrofonem z nikim innym. Wyjątkiem meksykańska "Estrellita", w której towarzystwa dotrzymuje Hammondowi anonimowa młodzieńcza diwa. I choć płytę zrealizował na przemian w Londynie oraz Nowym Jorku, nie zagubił spójności.
Nie mogło rozpocząć się inaczej, jak od "It Never Rains In Southern California". To jego największy przebój. Niezatapialny i wciąż piękny. Jako jeden z tych wypromowanych na początku lat siedemdziesiątych przez niego samego. Piosenka o aktorze, który przesiedla się do Kalifornii, by rozpocząć karierę w Hollywood, jednak tam nie odnosi spodziewanego sukcesu, przez co trochę burzy mu się życie. A podobno w Południowej Kalifornii nigdy nie pada. Po tej piosence następuje jeszcze jedenaście innych. Wszystkie mniej lub bardziej dla historii muzyki uznane. Wśród nich wspomniana już "When I Need You" ("...gdy Cię potrzebuję, po prostu zamykam oczy i już jesteś....) - na której cztery dekady temu kapitał zbił będący już dziś w cieniu Leo Sayer. Entuzjastów dyskotek zaskoczy zapewne podniosła wersja "Don't Turn Around" - autorstwa Hammonda i niezmordowanej Dianne Warren - z której spory przebój uczynili w swoim czasie dyskotekowi Ace Of Base, choć próbowała także Tina Turner (gdyby tylko nie umieściła jej na drugiej stronie singla...). Ale tak po prawdzie, każda nowa wersja wypromowanego w dawnych latach szlagieru nieco zbije nas z tropu. Nawet, jeśli melodie, jak i sam kompozycyjny duch, pozostaną w swych sidłach. Dlatego nie zważając na przyzwyczajenia warto posłuchać wszystkich zawartych na "In Symphony" propozycji.


Mnie bardzo spodobała się Starship'owa "Nothing's Gonna Stop Us Now" ("...gdy mamy siebie nic nas nie zatrzyma, i nawet jeśli zanikną już wszyscy zakochani, my będziemy na zawsze...). Ma w sobie równie dużo polotu i radości, co "pierwowzór". To samo da się powiedzieć o fajnym połączeniu w monolit sił, dwóch takich melodii, jak: "When You Tell Me That You Love Me" oraz "One Moment In Time". Pierwszą z nich na początku ostatniego dziesięciolecia ubiegłego wieku śpiewała Diana Ross, drugą zaś na Olimpiadę w Seulu Whitney Houston. Obie doskonale do siebie pasują, dlatego rozumiem zabieg ich fuzji. To takie piosenki do szeroko-oktawowego śpiewania, do których głosy obu artystek nadawały się idealnie, ale i Hammond poradził sobie z nimi, że ho ho ho...
Należy podkreślić, iż Maestro stworzył tę płytę bez żadnej specjalnej okazji. Nie towarzyszą mu zarówno, ani okrągła rocznica urodzin, bądź też pracy twórczej, czy płytowego debiutu. Choć w 2017 przypadnie na niego 45-lecie. Po prostu przyszedł czas, jakiś przypływ energii, kiedy wewnętrzny głos podpowiedział: "teraz".
Płyta ma niezłą reklamę u naszych zaodrzańskich sąsiadów. W Berlinie na płytowych półkach "In Symphony" dobrze wyeksponowane, a w towarzyszących ulotkach nie brak zapowiedzi koncertowych. W samym tylko Berlinie urządzono Hammondowi pod koniec października 4-dniowy "Berlin Live Weekend". A może by tak i u nas?






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"