wtorek, 15 listopada 2016

LEONARD COHEN - "You Want It Darker" - (2016) -







LEONARD COHEN
"You Want It Darker"

(SONY MUSIC)
*****




Kto by pomyślał, że będzie to ostatnie słowo. W moim niekrótkim przecież życiu Leonard Cohen był od zawsze, i myślałem, że już tak pozostanie.
Odnoszę wrażenie, iż takie "The Partisan", "Who By Fire" czy "So Long, Marianne", poznałem jakby przed chwilą. Nawet jeśli to już kilka dekad. Nigdy nie brałem pod uwagę, że kiedyś nadejdzie TEN dzień.
Początek roku przywitał śmiercią Davida Bowiego, który kilkadziesiąt godzin wcześniej opublikował niesamowitą płytę "Blackstar". I jakże inaczej słuchało się jej po dziesiątym stycznia.
Leonard Cohen kilka niewielkich tygodni temu, i bez żadnego pośpiechu, a wraz z obowiązującymi w katalogu wydawniczym procedurami, wydał zbiór najnowszych piosenek. Jest ich tylko dziewięć, i nie pochłoną one z Państwa życia zbyt wiele czasu. Wszak to zaledwie 36 minut, z jeszcze nic nieznaczącymi kilkunastoma sekundami. Dlatego proszę się do nich przyłożyć i posłuchać z należną uwagą. Nie tylko usłyszymy zbiór ładnych melodii, ale i poruszających tekstów, które zupełnie inaczej odczytujemy właśnie dzisiaj. Przed 11 listopada wszystko pachniało inaczej. Bo choć Artysta odszedł jeszcze kilka dni wcześniej, to dopiero od wspomnianego piątkowego poranka nawarstwiały się wieści o śmierci tego niesamowitego piosenkarza, pieśniarza, barda, poety, człowieka o przenikająco gołębiej wrażliwości i ponuro-pięknym głosie.
Warto podkreślić, że z każdą płytą głos Cohena stawał się coraz grubszy, jakby "potęgująco" twardszy. Czasem basowe głośniki mych domowych kolumn z trudem wytrzymywały poziom Jego mocy.
Ten nietuzinkowy facet odegrał przeogromną rolę w moim życiu. Pokłonom nie może być końca, albowiem jego poruszające do głębi songi towarzyszyły w radosnych, jak i tych smutniejszych chwilach mego życia. Przy czym, wielkie ukłony dla mojej Siostrzyczki, która w odpowiednim czasie wepchnęła do Jego rzeki.
Otwierający i tytułowy zarazem "You Want It Darker" w zasadzie wyjaśnia wszystko. Chociaż, czy chwilę po albumowej premierze, należycie odczytalibyśmy słowa: "...mój Ty Panie, oto jestem, jestem gotów...(...)...zdmuchnijmy płomień, jeśli chcesz, by nastał mrok..."?. Leonard Cohen wyrecytował powyższe dostojnie, z należną powagą i pełnią świadomości. I co z tego, że tak piękną do niego melodię splótł sam Patrick Leonard - ten od sukcesów Madonny czy choćby Rogera Watersa, a nowoczesną oprawą przyodział syn Mistrza - Adam (jak całą zresztą tę płytę), zapewne wolelibyśmy, by te inicjujące album bliskie pięć minut, powstało sporo później.
W zasadzie we wszystkich melorecytowanych songach z "You Want It Darker" odnajdziemy nastrój życiowego podsumowania, bez jakiejkolwiek nadziei na remedium.
Piosenki, choć produkcyjnie podane perfekcyjnie, a czasem i nawet nowocześnie, noszą w sobie najskromniejszą i wyciszoną niemal do maksimum oprawę. A przecież nie zabrakło im pianina, organów, czasem i skrzypiec, a też nierzadko żeńskich wokalnych partii. Wspomniane skrzypce poruszają jakoś szczególniej w "It Seemed The Better Way". Co tam poruszają, David Davidson za ich sprawą wyciśnie niejedną z serca płynącą łzę. Skrzypcowej repryzy w albumowej codzie, splecionej z tematem kompozycji "Treaty", też prosiłbym nie przegapić.
Entuzjastów Mistrza chyba nie muszę do tej płyty namawiać. Dlatego nie widzę sensu rozbierania poszczególnych z niej songów na części pierwsze. Przy czym polecam każdemu z nas płynący przekaz z "If I Didn't Have Your Love": "...zupełnie jakby słońce lśnić przestało, i nie zostało już nic, co moglibyśmy poczuć, bo takim byłoby moje życie, gdyby nie Twa ożywiająca je miłość...".
Tylko Leonard Cohen mógł napisać odpowiednie postscriptum. I tylko Jego stać było na tyle artystycznych bogactw, które naszym barkom przyjdzie ocalać od zapomnienia.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"