piątek, 4 listopada 2016

SOUTHERN EMPIRE - "Southern Empire" - (2015) -








SOUTHERN EMPIRE
"Southern Empire"
(GIANT ELECTRIC PEA)
****


Po rozpadzie australijskiej formacji Unitopia powstały dwa obozy. Nietuzinkowy wokalista Mark Trueack pociągnął za sobą większą zespołową część, tworząc w podobnym muzycznym duchu United Progressive Fraternity, natomiast instrumentalista klawiszowy Sean Timms, także pragnąc nie pożegnać się z wypracowanym stylem, zaprosił do współpracy cztery dotąd raczej mniej znane twarze. Nie będące jednak w tej dziedzinie żadnymi nowicjuszami. Dla przykładu, wokalista i gitarzysta Danny Lopresto do niedawna udzielał się w innej australijskiej grupie Clearway, która ponoć z pietyzmem odwzorowywała na koncertach kompozycje klasyków rocka, w tym faworyzowanych Led Zeppelin. Z kolei, gitarzysta Cam Blokland, miał nawet na koncertach okazję stawać w równym szeregu z utytułowanym Guthrie Govanem - niegdyś przez chwilę gitarzystą Asia, a w ostatnim czasie zasilającym obóz Stevena Wilsona, muzyka Porcupine Tree czy Blackfield.
"Southern Empire" zawiera tylko 6 kompozycji, a jeśli odliczymy krótkie albumowe intro, to jest ich ledwie 5. A jednak nikomu niedosyt nie powinien doskwierać. Sporo tu rozmachu, pomysłów, wielowątkowości, co u wspomnianych już Unitopia, jak też grania bliskiego dokonaniom Dream Theater, Transatlantic czy Spock's Beard. Przy tym, nie będąc żadną ich beznamiętną kalką.
Polecam szczególnie barwną i pełną bogactwa nastrojów blisko pół-godzinną suitę "The Bridge That Binds", jak też "zaledwie" nieco ponad 11-minutowy "How Long". Ten drugi jest jakby inną wersją przepięknej kompozycji "Intersection", którą zaproponowali najpierw wspomniani już United Progressive Fraternity, a teraz pod innym tytułem, jak też różniącą oprawą (przy zachowaniu głównej linii melodycznej) nasi bohaterowie z Southern Empire.
Powyższym dwóm w niczym także nie ustępuje utrzymany w Dream Theater'owo/Transatlantic'owatym tonie "Hold", ale i też finałowa, natchniona, delikatna i naprawdę piękna ballada "Dreams & Machines".
I choć cały album przejawia ambitne inklinacje, to garściami da się z niego wyciągać ot po prostu ładne melodie, którym towarzyszy cała paleta ciekawych motywów, zagrywek, smaczków czy instrumentów (m.in: melotron, saksofon, flet, skrzypce, bandżo, konga, tamburyn....). Bardzo udany debiut.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"