wtorek, 1 listopada 2016

VAN MORRISON - "Keep Me Singing" - (2016) -






VAN MORRISON
"Keep Me Singing"
(EXILE)
****1/2



Na najnowszej, nie wiadomo już której płycie Van Morrisona, otrzymujemy blisko godzinną porcję folk/rock/blues/jazz/soulujących kompozycji. A więc dokładnie tego, czego się chyba wszyscy spodziewaliśmy. Wiele przecież albumów tego wiecznie młodego artysty ewidentnie zdradza sympatyzowanie z tego typu twórczością. Mamy zatem do czynienia z ciepłą, niemal jesienną płytą, której piosenki idealnie komponują się z barwami tej nie zawsze ładnej pory roku, choć za sprawą muzyki z "Keep Me Singing" można stać się jej miłośnikiem.
Van Morrison snuje swe opowieści w niespiesznym tempie, przy asyście akompaniujących hammondowskich organów, harmonijki, trąbki, saksofonu, wibrafonu, pianina, czasem nawet i skrzypiec, plus rzecz jasna obowiązkowych gitar czy perkusji.
Jego dojrzały, ale i w pewnym sensie strudzony i często zbolały głos, idealnie koresponduje z przeważającym balladowym nastrojem, w chociażby: "Every Time I See A River" (ta piosenka od dnia poczęcia brzmi jak klasyk), "Out In The Cold Again", "Memory Lane", "Let It Rhyme" czy tytułowym "Keep Me Singing".
Znajdziemy tu ponadto country/bluesowy "The Pen Is Mighter Than The Sword", soul/bluesowy cover "Share Your Love With Me" - ponad cztery dekady temu zaśpiewany przez Arethę Franklin, a także dość monotonny i oparty na prymitywnych korzeniach bluesa "Going Down To Bangor".
Mnie jednak, poza wspomnianymi powyżej pełnymi ciepła i liryzmu balladami, szczególnie przypadły jeszcze do gustu: krótki swingujący "Look Behind The Hill" (z trąbką, puzonem, saksofonem, Hammondami czy pianinem), ponad 5-minutowy mocno rozmarzony "In Tiburon". Ten leniwie brnący kawałek oparty o akompaniament gitary akustycznej, a przyprawiony pianinem, trąbką, no i tym przyjemnie zmęczonym głosem Morrisona nastraja do chęci ujrzenia choćby tylko w myślach uroków tej kalifornijskiej zatoki rodem z Meksyku.
Efektownie prezentuje się również samo zwieńczenie albumu, w postaci dwóch niespełna trzyminutowych kompozycji, tj. pogodnego "Too Late" ("...za późno na smutek, za późno na żal, za późno na jutro, którego już nie mogę się doczekać...") oraz instrumentalnego i także pozytywnego "Caledonia Swing". Ponownie wszystkie instrumenty (pianino, Hammondy, saksofon, a nawet folkująca partia skrzypiec) delektują kunsztem spragnionego emocji odbiorcę.
Kolejna znakomita płyta. Po całkiem niedawnej i równie okazałej, którą ten północny Irlandczyk zrealizował w duetach.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"