czwartek, 10 listopada 2016

zielone ludziki

Trump, Kaczyński, Brexit - co jeszcze w zanadrzu ma dla nas świat?. Jakie inne demokratyczne niespodzianki?
Ostatnio przeczytałem słowa Donalda Trumpa sprzed kilku lat, kiedy to po spotkaniu z Lechem Wałęsą stwierdził, że skoro w Polsce robotnik został głową Państwa, to dlaczego miliarder nie może stać się Prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Świat pragnie zmian, nie godząc się na jakąkolwiek stabilizację. Każdego interesuje tu i teraz. Niekoniecznie myśląc o zbudowaniu gruntu dla przyszłych pokoleń. Bo kto wie, być może pewnego dnia przyjedzie walec i wyrówna. Widać trzeba zaakceptować taki stan rzeczy.
Nie ma co wierzyć sondażom, wszystko i tak rozwiązuje się w ostatniej chwili. Górę nad rozsądkiem bierze spontaniczność. Wystarczą umiejętnie splecione słowa, deklaracje, ale też najmniejsze błędy czy niedopatrzenia.
Idąc tym tropem myślenia, trudno na tę chwilę prorokować efektów jutrzejszego naszego święta. Być może ku zdziwieniu wszystkich przebiegnie ono spokojnie, albo tradycyjnie przez ulice większych miast przejdą te śmieszne grupy polskiej filii Hitlerjugend z zielonymi opaskami i okrzykami "śmierć wrogom ojczyzny". Choć "liberalne" ich odłamy zapodadzą lajtową wersję "wpierdol wrogom ojczyzny". Rogale marcińskie różne wywołują skutki. Ich masa makowa niektórym rzuca się na mózgi, bądź ich znaczące ubytki.
Prezydent Jaśkowiak trafnie niedawno zahaczył: "jestem bokser z Dębca i nie interesuje mnie jakaś grupa disco polo narodowców". Śmiesznych zielonych ludzików, mocnych w gębie w tłumnych grupach. Każdy z osobna, to typowy żałosny frajer.
Nie psujmy sobie święta jutrzejszego. To może być miły dzień.
Przeskakując z kwiatka na kwiatek.... Troszkę mnie zemdliło od namiaru nowości. Postanowiłem je na moment odstawić. Dla przeciwwagi zabrałem się za najlepszą dla rocka epokę 60/70's. Dobrze jest przypomnieć dawno niesłuchane albumy. Pomyślałem o kilku z nich na najbliższą niedzielę. Czegoś tam posłuchamy.

Piosenka na dziś: Ten Years After "I'm Coming On" - z koncertowego albumu "The Name Remains The Same". Jakież to fajne nawiązanie do Zeppelin'owskiego koncertowego "The Song Remains The Same". Co w tamtych latach tłumaczono, jako "piosenka pozostała taka sama". Nie wiem, jak dziś? Czasy się zmieniają, a języki wraz z lat upływem.
Zapadła mi w głowie świetna wersja "I'm Coming On" z niedawnego występu grupy w kinie "Apollo". A na tym CD zagrał ją dokładnie ten sam skład - z wciąż dla mnie świeżym wokalno/gitarowym nabytkiem Marcusem Bonfantim. Chyba jednak w "Apollo" podobało mi się bardziej. Na kompakcie nie ma tamtego luzu, czadu, otoczki.... i czegoś tam jeszcze. Niemniej, posłuchać całkiem fajnie.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"