środa, 4 stycznia 2017

ROTH BROCK PROJECT - "Roth Brock Project" - (2016) -






ROTH BROCK PROJECT
"Roth Brock Project"
(FRONTIERS)
***




Tak po prawdzie Roth Brock Project stanowi za połowę współczesnego składu Giant. Tworzą go dwaj panowie: wokalista Terry Brock (w przeszłości muzyk kapitalnych Strangeways, a także innej znakomitej formacji Seventh Key, którą dowodzili Mike Slamer i Kerry Livgren), a także gitarowy harpun John Roth, który ponadto sprawnie radzi sobie w roli basisty, instrumentalisty klawiszowego oraz wspomagającego wokalisty. Roth spotkał się z Brockiem w Giant i od razu między panami zatrybiło. Polubili się do tego stopnia, że poza Giant postanowili zawiązać osobny projekt, wraz z perkusistą Scottem Trammelem. I aby płyta nie zabrzmiała nazbyt surowo skorzystali jeszcze z pomocy kilku osób.
Wtrącę jeszcze, iż John Roth zastąpił we wspomnianych Giant, Danna Huffa, który od pewnego momentu nie miał już czasu na zespołowe obowiązki. Wciąż pochłonięty realizacją muzycznych i producenckich zleceń chętnie ustąpił miejsca młodszemu koledze. Obiecał jednak okazjonalnie dawnych kompanów wspomagać, a pierwsze obietnice spełnił już w 2010 roku na płycie "Promise Land", na której się pojawił, nie będąc przy tym już w oficjalnym składzie.
Jeśli ktoś pamięta wielki przebój, a zarazem super namiętną balladę "I'll See You In My Dreams", i zapragnąłby powtórki, to muszę zasmucić - nic z tego. Tutaj nie występuje. Album "Roth Brock Project" zdynamizowany, hard rockowy i poza nielicznymi delikatniejszymi przystankami nosi się, jak postrzępione dżinsy jego twórców. Słodkości w tonie "I'll See You In My Dreams" zdecydowanie nie pasowałyby do ich wizerunku.
Roth i Brock grają oraz brzmią typowo po amerykańsku. I nie jest to hard rock w naszym staro-kontynentalnym pojęciu, typu Deep Purple czy Whitesnake. Jankesi inaczej pojmują ten rodzaj sztuki. Z reguły muszą mieć ozdobne chórki, częstokroć ładne melodyczne harmonie, oczywiste niepołamane melodie i niekoniecznie rozpięty i upocony tors boskiego frontmana. Tak więc, rozdarte portki, ale wyprane i uprasowane.
Najlepsze albumowe fragmenty: przebojowość "Young Gun" oraz "My City", podniosły refren w "Young Again", wrażliwość i super śpiew obu panów w "I Don't Know Why", melodia i rytm "We Are", a także rozżarzona ballada "Never Givin' Up".
Nie jest to żadne mistrzostwo świata, podobnych płyt każdego roku ukazuje się całe mnóstwo, niemniej i tak polecam zawiesić ucha.







Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"