wtorek, 7 marca 2017

ASIA "Symfonia - Live in Bulgaria 2013 with The Plovdiv Opera Orchestra" - (2017) -








ASIA
"Symfonia - Live in Bulgaria 2013 with The Plovdiv Opera Orchestra"

(ASIA MUSIC / FRONTIERS)
****




"Symfonia" pojawiła się trzy tygodnie po śmierci Johna Wettona, jednak gdy wyznaczano dla tego wydawnictwa światową premierę wszyscy byliśmy dobrej myśli. Nawet sam Artysta na kilka tygodni przed śmiercią deklarował regenerację sił, by już wiosną powrócić do pełni aktywności. Są jednak obietnice, których spełnić nie sposób. Dlatego najnowszy koncertowy album Asii należy potraktować jako swoiste postscriptum.
Na dwóch płytach oraz pojedynczym DVD otrzymujemy całkowity zapis koncertu ze starożytnego Rzymskiego Teatru, znajdującego się w centrum bułgarskiego Płowdiw. Show odbyło się 21 września 2013 r., a przyglądało mu się kilka tysięcy fanów. To było miłe pożegnanie lata. Wówczas szeregi grupy zasilił młody i nikomu dotąd nieznany gitarzysta Sam Coulson. Przyszło mu zastąpić maestro Steve'a Howe'a, który zrezygnował, by w pełni oddać się twórczości grupy Yes, a mniej więcej pół roku później Asia wypuściła już z jego udziałem ostatnią jak dotąd studyjną płytę "Gravitas". Można przyklasnąć Coulsonowi. Nie jest to być może wirtuoz tej klasy, co Howe, niemniej na pewno zasługuje na słowa uznania.
Atrakcją wspomnianego wieczoru okazał się dodatkowy występ orkiestry z miejscowej Opery w Płowdiw. Jednak pierwszą część przedstawienia (od "Sole Survivor" po "Open Your Eyes") muzycy Asii zagrali jeszcze bez jej pomocy. Dopiero ostatnich sześć kompozycji (czyli: "Only Time Will Tell", "Don't Cry", "Heroine", "The Smile Has Left Your Eyes", "Wildest Dreams" oraz pierwszy w dziejach grupy wielki przebój "Heat Of The Moment") uległy fuzji rocka z symfonią.
To kolejny ich bardzo udany występ. Niekoniecznie nawet lepszy, czy też gorszy, od wielu już historycznych. I choć orkiestra dodała znanym od zawsze piosenkom pewnego kolorytu, to jednak nie wpłynęła znacząco na ich ogólny obraz. Każdy posiadacz niemałego przecież koncertowego dorobku, tej było nie było pop-rockowo-progresywnej formacji, raczej nie zostanie niczym zaskoczony. Muzycy grają swoje, tyle że czasem w bardziej podniosłej filharmonicznej oprawie.
Standardowo wyborna forma głównych aktorów przedstawienia, a także repertuar jakby od lat żelazny - nie ulegający rotacjom jakoś zauważalnie. Gdy prześledzimy kilka ostatnich albumów koncertowych, to dostrzeżemy w setlistach sporo podobieństwa. Z reguły dochodzą po dwa/trzy nowe lub w miarę nowe nagrania (w tym przypadku "Face On The Bridge", "Holy War" czy zapowiedziany przez samego Carla Palmera "An Extraordinary Life"), plus cała plejada klasyków. Obok już wymienionych, tych z drugiej części symfonicznej, dopiszmy jeszcze takie: "Sole Survivor", "Time Again" czy "Days Like These". A więc, w zasadzie swoiste "greatest hits live".
Warto posłuchać, obejrzeć. Taki występ nie powtórzy się już nigdy. A czy muzycy będą tworzyć nadal z ewentualnym nowym wokalistą, bądź powróci odrzucony dekadę temu John Payne, to już pozostawmy szefującemu Geoffowi Downesowi oraz nie mniej istotnemu Carlowi Parlmerowi.
I na koniec... Trudno pogodzić się z rychłą stratą Johna Wettona, szczególnie widząc go w tak przecież nieodległej wręcz doskonałej dyspozycji.







Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"