czwartek, 30 marca 2017

HOUSE OF LORDS - "Saint Of The Lost Souls" - (2017) -






HOUSE OF LORDS
"Saint Of The Lost Souls"

(FRONTIERS)
***



Panowie z Izby Lordów mieli dwa dobre okresy działalności; zaraz na początku, gdy jeszcze flirtowali z symfonicznym hard rockiem oraz po dłuższym niebycie, kiedy powrócili w nowym milenium. Co prawda pierwsza płyta jeszcze nie wypaliła, natomiast dwie następne ("World Upside Down" oraz "Come To My Kingdom") okazały się majstersztykami. Szkoda, że po owocnym okresie 2006/08 później wszystko obniżyło poziom tylko do poprawnej przyzwoitości. Lecz proszę sobie nie myśleć, nawet na kolejnych albumach przydarzały się mocne fragmenty, ale mówimy tu o dwóch/trzech świetnych piosenkach na płytę. Jak wiemy, apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc nie zadowalają mnie ostatnie poczynania Jamesa Christiana i otaczającego go obozu. Choć wydany przed chwilą "Saint Of The Lost Souls" jest jakby ciekawszy od mizernego poprzednika "Indestructible". Tutaj przynajmniej znalazłem kilka piosenek, do których powracam niewymuszenie. I niby wszystko jest jak należy, James Christian głosu nie stracił, a towarzysząca mu sekcja klawiszowo-gitarowo-perkusyjna też przecież nie od macochy, a jednak kompozycje, i jeszcze raz
kompozycje... Muszą mieć w sobie "to coś", a mają niezwykle rzadko. Można pochwalić kilka, jak choćby: "Harlequin", tytułowy "Saint Of The Lost Souls", "Art Of Letting Go", "Oceans Divide" czy finałowy i miło podszyty wokalnymi wtrętami Robin Beck (prywatnie żony Jamesa Christiana i odwiecznej notabene House Of Lord'owej pomagierki) "The Other Option". Młodszym tylko napomknę, iż Robin Beck, to ta pani od super przeboju "The First Time", która pod koniec dekady 80's biła rekordy popularności. Na świecie jako wizytówka koncernu Coca Cola, a u nas po prostu jako właścicielka tamtej kapitalnej piosenki, jak też zresztą całej płyty "Trouble Or Nothin' ".
Na szczęście na "Saint Of The Lost Souls" nie ma potknięć, co już stawia płytę wyżej ponad trzy/cztery poprzednie, niestety trudno też na niej o przynajmniej jeden epokowy numer. To taka fajna płytka na dziś, jednak historycznie do zapomnienia. Za kilka lat na hasło "House Of Lords", z automatu zareagujemy sięgnięciem po tych kilka płyt, o których pozwoliłem sobie na wstępie.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"