środa, 26 kwietnia 2017

muzyka semaforów

Ucieszyłem się z nowiny o październikowym wrocławskim koncercie Brother Firetribe. Och, gdyby tylko tak udało się dotrzeć, miałbym świetny prezent na o dzień późniejsze urodziny. Tymczasem powinienem już słuchać najnowszego albumu "Sunbound", który od mniej więcej dwóch-trzech tygodni w sprzedaży, ale niestety, u nas niet. Brakuje kilku oczywistych nowości na krajowych sklepowych półkach. Choćby najnowszych Eloy, Procol Harum czy Alphaville, ale może nie potrafię dobrze poszukać. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Powróciłem do niektórych dawno niesłuchanych płyt, jednak największą frajdę sprawia mi reedycja dwójki RSC. Ten świetny art-rockowy band powinien zagościć na półce każdego sympatyka dobrego grania. Choć nie bardzo lubię sortowania na lepszą i gorszą muzykę, bo to takie bufoniarskie i troszkę w stylu: "szukaj tej płyty tylko w dobrych sklepach". Co to oznacza?, ano że jeśli jakiś skład nie weźmie tak napastliwie reklamowanego produktu w objęcia, to automatycznie staje się sklepem niedobrym. Z drugiej zaś strony znajdą się przecież nabywcy, na których zakup takowej płyty jeszcze mocniej wzmocni ich nienaturalnie podrasowane wysokie ego.
Nie znałem dotąd połowy albumu, a czuję jakbym był związany z tą muzyką od zawsze. 
Wracając do RSC... Nigdy nie mogłem nadziwić się, dlaczego popularność tego rzeszowskiego bandu była tak krótkotrwała, a i nie do końca doceniona. Pomimo przecież obfitego repertuaru "prze-ładnych" piosenek. No, może z lekka takich nieco ambitniejszych. Radio zawsze wolało Lombard, Lady Pank czy nawet Republikę. Ot, taki widać los.
Polecam jednak nie zwlekać z zakupem CD "Życie To Teatr". Reedycja nie jest dana na zawsze. Zbyt wielu czekało, więc tych kilkaset kopii może się szybko rozejść. A trudno uwierzyć w ewentualne dotłoczenie. Od dawna marzyłem o tej płycie, z każdym rokiem coraz mniej wierząc w jej wznowienie. Biję brawa dla GAD Records. Doceniam żmudną pracę przy redagowaniu wydawnictwa. Bogata książeczka uchyla wiele ciekawostek i tajemnic. Dla przykładu, zapytany gitarzysta Andrzej Wiśniowski o znaczenie nazwy "RSC" odpowiedział, iż interpretacji owych trzech literek było wiele, od terminologii bokserskiej, aż po "Roosevelt Stalin Churchill". W życiu bym na to drugie nie wpadł, a przecież wydaje się to na swój sposób oczywiste. Szczególnie biorąc pod uwagę miarę szerokiego wachlarza możliwości interpretacyjnych bystrego młodego pokolenia tamtych czasów. Ponadto dowiemy się o muzycznych zainteresowaniach członków grupy, o tym kiedy zagrali pierwszy koncert, co oznacza tajemnicze "flyrock" z okładki pierwszego albumu - choć przecież nie tylko, jak też dlaczego drugi album wydano jedynie na kasecie. I tak dalej, i tak dalej... Zachęcam do zakupu. Najpewniej na stronie samego wydawcy: gadrecords.pl
RSC
Gdyby "dwójkę" wydano w 1984 roku na czarnej płycie zapewne sprzedano by jej podobną ilość, co dzieło debiutanckie - którego ostatecznie rozeszło się osiemset tysięcy. I proszę sobie wyobrazić, że dało to zespołowi ledwie status Złotej Płyty, choć był to w zasadzie jeden z rekordowych wyników sprzedaży nawet w czasach PRL.
Reedycję RSC już chyba teraz mogę ochrzcić mianem wznowienia roku. Bez względu na dalszy bieg wydarzeń, pomimo iż przed nami jeszcze długich (krótkich?) osiem miesięcy.
Piosenka na dziś: RSC "Muzyka Semaforów". Otwierająca cały album. Czuję się lekkim piórkiem, gdy tego słucham. Niemal tak lekkim, jak towarzyszące całości brzmienie syntezatorów. Grupa uległa modnym wówczas elektronicznym zapędom, na moment nawet zapominając o skrzypcach. A więc o istotnym dla siebie elemencie rozpoznawczym, choć na albumie skrzypiec się doszukamy. Ale przecież amerykańscy Kansas tez potrafili odstawić tamten instrument do futerału. I też w latach 80-tych. Na moment wszyscy zgłupieli na punkcie noworomantycznego boomu. Ale jakże to było przyjemne ogłupienie. Szczególnie dające się docenić, gdy człowiek niechcący przyłoży ucha do współczesnych łomotliwych technotransów.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"