wtorek, 25 kwietnia 2017

RSC - "Życie To Teatr" - (2017) - / STALOWY BAGAŻ - "Ciężki Rok" - (2017) -






RSC
"Życie To Teatr"

(GAD RECORDS)
****1/2 



STALOWY BAGAŻ
"Ciężki Rok"

(GAD RECORDS)
**





Istniejąca od blisko dekady wytwórnia GAD Records z dużą starannością dobiera katalogowy repertuar, choć niewiele niestety w nim dla mnie. Być może z uwagi na wzmożoną ilość jazzu, którego zdecydowanie nie słucham. Choć gwoli rzetelności wypada zauważyć, iż znajdziemy w jego objęciach również nieco archeo-elektroniki (jak choćby muzyka do dawnego telewizyjnego popularnonaukowego programu "Sonda"), czy muzyki filmowej (autorstwa Włodzimierza Korcza lub Andrzeja Korzyńskiego), ale ciekawostek z rocka też jakby troszkę (Klan, SBB czy Mech).
A jednak najnowsze wydawnictwa niewydanych dotąd na płytach albumów RSC oraz Stalowego Bagażu zasługują na duże słowa uznania. Ze szczególnym naciskiem na drugi album RSC "RSC", który w epoce ukazał się jedynie w postaci najgorszego nośnika z możliwych, czyli jako kaseta magnetofonowa. W dodatku w tak mikroskopijnym nakładzie, iż błyskawicznie wszedł w sferę unikatowości. Posiadanie tego albumu na płycie było moim odwiecznym marzeniem, szczególnie iż sporą część jego zawartości doskonale pamiętałem i wielbiłem w rzeczy samej. Mam na myśli otoczone kultem, a zarazem przebojowe kompozycje: "Muzyka Semaforów", "Maraton Rockowy", "Teatr Pozoru (Życie To Teatr)" oraz "Fabryka Snów". Oczywiście te nagrania można było znaleźć na późniejszych kompilacyjnych lub koncertowych albumach grupy, ale przecież chodziło właśnie o TE, a nie inne wersje. O wspaniałe pierwowzory, które zakodowane w pamięci stały się obiektem pożądania, a i rzecz jasna marzeń.
No i co z tego, że owa "dwójka" rzeszowskich RSC jest jakby nieco mniej progresywna od kapitalnego o rok wcześniejszego debiutu. Wcale nie wydaje się przez to w niczym uboższa, pomimo większej ilości syntezatorów, które zdecydowanie przyćmiły dominację elektrycznych skrzypiec. Instrumentu, który stał się dla grupy zdecydowanym znakiem rozpoznawczym, dzięki czemu RSC ochrzczono jako polskich Kansas. I zapewne, gdybym cały ten album posiadał na płycie od zawsze, kochałbym go równie mocno, co debiut. Niestety nigdy nie uznawałem żadnych taśm czy kaset, mało tego: w życiu nie przyszła mi do głowy chęć zakupu odpowiedniego sprzętu do ich odtwarzania. I koniec kropka. Tak więc, sam ograbiłem się z możliwości kontaktu z tą powstałą ponad trzy dekady temu muzyką.
Płyta kompaktowa autorstwa GAD Records posiada względem oryginału zmienioną szatę graficzną, jak też nadano jej tytuł "Życie To Teatr", co zapewne nastąpiło za sprawą jeszcze trzech zamieszczonych dodatkowych kompozycji, wyciągniętych z zasobów Polskiego Radia. Są nimi dotąd niepublikowane wersje nagrań znanych już z omawianego albumu, a konkretnie: "Muzyka Semaforów", "Teatr Pozoru (Życie To Teatr)" oraz "Fabryka Snów". Ale to tylko smakowite dodatki. Bo liczy się przede wszystkim magiczny i do tej pory absolutnie unikatowy album, pod identycznym, co debiut tytułem "RSC". Choć niekiedy ów debiut nazywany także, jako "Fly Rock".
Cały septet ponownie zagrał wybornie. Z tym samym impetem, nerwem, ale gdy trzeba, także melancholią, jak było to w przypadku poprzednika. Okazuje się, że również spore wrażenie wywierają nieznane mi dotąd kompozycje, jak refleksyjne "Wolny Będziesz Szedł" oraz "W Oczekiwaniu Na Nikogo" - poprzedzone króciutkim "Melancholia", jak też kapitalny przebojowy "Nocny Kurs" - utrzymany w klimacie "Kradniesz Mi Moją Duszę" lub "Na Długie Pożegnania" - które były ozdobą początkowej fazy drugiej części pierwszego longplaya.
Wspaniale się stało, że jest ta płyta. Nareszcie! Ze wzruszeniem słucham śpiewu Zbigniewa Działy, jak też okazjonalnych skrzypiec Wiesława Bawora, no i oczywiście pozostałej reszty gitarowo-klawiszowo-perkusyjnej kompanii.
W ostatecznej nocie obowiązkowe pół gwiazdki poniżej optymalnej granicy, gdyż ich maksymalne pięć, od zawsze zarezerwowane dla bliskiej sercu "jedynki". Poza tym, również musi być jakaś kara dla samego losu, któremu zechciało się zgotować taki, a nie inny scenariusz.
To nic, że jakość dźwięku troszkę odstaje od wspomnianego debiutu, a na tle dzisiejszych możliwości technologicznych, to już w ogóle przepaść. Nie o to się sprawa rozbija, przecież dokonało się coś niecodziennego. Na świat przyszła reedycja dzieła od lat w serca marzeniach skrywanego.

Stalowy Bagaż nie wywołują już takich emocji. Ich niewydany dotąd (i to na żadnym nośniku) album "Ciężki Rok", którego premierę zaplanowano na 1981 rok, okazuje się artystycznym przeciętniactwem. Choć trzeba przyznać: popartego niezłym muzycznym warsztatem. No, ale w tym przypadku mowa o zdecydowanie gitarowym kwintecie, na którego czele stali super fachury, w osobach eks-muzyków Nurtu oraz ówczesnego świeżego Porter Bandu (gitarzysta Aleksander Mrożek oraz basista Kazimierz Cwynar), plus znanego z krótkotrwałych poczynań w formacjach Romuald i Roman oraz Test, a z kolei niebawem muzyka Bandy i Wandy - Jacka Krzaklewskiego. Dopełniając składu zauważmy jeszcze perkusistę Bolesława Patryna oraz wokalistę i gitarzystę Lesława Kota - który również, jak Krzaklewski, zabawił przez moment w Romuald i Roman, a także epizodycznie liznął line-upu Kasy Chorych. Niestety wokalista był najmniejszym atutem Stalowego Bagażu. Zespołu, którego miałem okazję posłuchać nawet na początku lat 80-tych na żywo w poznańskiej Arenie - jako akompaniatorów Izabeli Trojanowskiej.
Lesław Kot śpiewał do znużenia jednym rejestrem, w dodatku z tą samą napiętą i nigdy niekończącą się chrypką, co na dłuższą metę bywa irytujące. A nawet z lekka wkurzające - że się tak mało parlamentarnie odniosę. Kolejną wadą stoją równie mało ciekawe kompozycje. Już pomijam przeciętne walory tekstowe, ale żaden kawałek nie zapada w pamięć. Trudno zatem dziwić się nawet ówczesnym o wiele mniej wybrednym wydawcom, iż pomimo mocno chłonnego rynku nie uwierzyli choćby w mikroskopijny sukces tego albumu. Inna sprawa, że czasy dla losów płyty też mało przychylne, wszak utwory na powyższe dzieło zarejestrowano na tydzień przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Do najlepszych momentów da się zaliczyć: "Nie Idź Do Opery", "List Emigranta" oraz tytułowy "Ciężki Rok". Jednak czynię to z dużym kredytem szacunku względem samych nazwisk twórców, tego bądź co bądź, mizernego dzieła.
Mimo wszystko pochwalam wydanie "Ciężkiego Roka". Na pewno kompakt zadowoli wielu entuzjastów rodzimego rockowego grania. Zarówno zbieraczy-kolekcjonerów, jak też samych historyków.
Tak, jak w przypadku reedycji RSC, także i tutaj do podstawowego albumu wydawca dołączył ekstra dodatki. Nawet na swój sposób atrakcyjniejsze, albowiem nie jakieś tam ewentualne remiksy czy niepublikowane wersje nagrań z podstawowego dzieła, a kompozycje nieznane i pozaalbumowe zarazem. Wszystkie cztery zarejestrowane na pół roku przed albumową sesją - w maju 1981 roku, w poznańskim oddziale Polskiego Radia. Trzy czwarte z nich, doskonałej jakości. Wyjątkiem jedynie finałowy "Pożegnanie Pychy", który nie zachował się w archiwum na oryginalnej taśmie-matce, przez co wydobyto go z pewnego prywatnego zbioru.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"