środa, 12 kwietnia 2017

STEVE HACKETT - "The Night Siren" - (2017) -







STEVE HACKETT
"The Night Siren"

(InsideOutMusic)
***




Muzyka zawarta na "The Night Siren" powstała - o czym zapewnia Hackett - z potrzeby serca. Artysta od dawna nosił w sobie chęć stworzenia dzieła wielokulturowego, z muzykami różnych stron świata. W ostatnich latach dzięki podróżowaniu ten nietuzinkowy gitarzysta nawiązał wiele nowych przyjaźni, przy okazji również uważnie przyglądając się zmianom zachodzącym w świecie geopolitycznym. To pozwoliło zrealizować upragniony projekt w momencie, w którym równolegle przychodzi Hackettowi świętowanie obchodów 40-lecia albumu "Wind And Wuthering" - ostatniego dzieła Genesis z jego udziałem.
Spodziewając się ewentualnej fali krytyki maestro postanowił płytą "The Night Siren" udowodnić swą otwartość względem wszystkich nacji. Stąd też obecność muzyków z Izraela (Kobi Farhi - w duszy metalowiec, który ma na koncie m.in. współpracę ze Stevenem Wilsonem), Palestyny (Mira 'Awad - izraelsko-palestyńska wokalistka, kompozytorka, a także aktorka) czy Azerbejdżanu (Malik Mansurov - grający na tarze) obok Amerykanów czy Brytyjczyków. Muszę przyznać, że ciekawie na tle malowniczej i charakterystycznej gitary Hacketta wypadają wtręty instrumentów, typu: sitar, perski tar, arabskie oud czy peruwiańskie charango. Okazuje się, że blisko różnym brzmieniom do siebie. Sam maestro także przy tym uważa, że granice i politycy ludzi dzielą, jednak muzyka ma w sobie moc ich łączenia. Bardzo doceniam jego intencje. Podejmowanie zjednywania ludzi poprzez świat sztuki, to na pewno duży krok do niewzburzania konfliktów w dzisiejszym mocno terrorystycznym świecie. Już choćby tylko z tego powodu powinno się "The Night Siren" wypunktować maksymalną liczbą gwiazdek. Jeśli jednak spojrzę na możliwości kompozytorskie Hacketta z osobiście bardzo lubianych albumów, typu: "Spectral Mornings", "Voyage Of The Acolyte", "Darktown" czy "Guitar Noir", to już nie jest tak barwnie.
Owszem, są smaczki, także ciekawe, a nawet porywające fragmenty, lecz gorzej z atrakcyjnością pełnych kompozycji. Oczywiście kwestia gustu, albowiem mnie ostatnie albumy Hacketta zdecydowanie nużą. Może dlatego, że bywają do siebie wręcz nachalnie podobne. "The Night Siren" jest równie mroczny, co wcześniejsze "Wolflight" czy "Beyond The Shrouded Horizon", i na niewiele zdają się pozyskani nowi muzycy, a co za tym idzie: wprowadzanie ciekawych instrumentów, skoro atmosfera bijąca z tych płyt jest w zasadzie przewidywalna. Oczywiście cieszę się, gdy Hackett w "El Nino" maluje na tle smyczków i bombastycznych bębnów. Tutaj mrok miesza się z subtelnym pięknem. Podobne słowa uznania cisną się na usta dzięki akustycznej balladzie "Other Side Of The Wall", albo wybitnej końcówce kompozycji "Fifty Miles From The North Pole" czy też wybornej drugiej części "Inea Terra". Najpiękniej jednak układa się finał tego dzieła, a to za sprawą podniosłej i absolutnie wyróżniającej się kompozycji "West To East", po której następuje równie okazała, blisko trzyminutowa albumowa coda "The Gift". Utwór niemal tak smutny i dosadny, jakby miał stanowić za zminiaturyzowaną kontynuacją obłędnego przecież "In Memoriam".
Doceniam najnowsze przedsięwzięcie Hacketta, ponadto nadal uważam go za jednego z najwspanialszych gitarzystów jakich nosi nasza ziemia, chciałbym jedynie jeszcze do kompletu móc niebawem to samo napisać o jego plonach kompozytorskich.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"