niedziela, 21 maja 2017

THE STEEPWATER BAND + support IZOTOP - Poznań, "Blue Note", piątek 19.V.2017

Przedwczoraj zawitałem do Blue Note na koncert Amerykanów The Steepwater Band. Ten niespecjalnie znany zespół zgromadził nawet niemałą liczbę blues rockowych wyznawców. Troszkę się zdziwiłem, albowiem wcale nie gorsi Brother Hawk, na których byłem w tym samym miejscu kilka miesięcy wcześniej, świecili wówczas po widowni bezlitosnymi i niezasłużonymi pustkami. Kto wie, być może tym razem magnesem okazali się supportujący Steepwaterów rodzimi specjaliści od grania pod ZZ Top, inteligentnie zwący się Izotop. Nigdy ich nie słuchałem, pomimo iż o grupie wiem od dawien dawna. Nareszcie przyjrzałem się panom z bliska, choć paradoksalnie siedząc przy ostatnim parterowym stoliku. Izotop świętowali 20-lecie istnienia. Przynajmniej tak można było wywnioskować po jednym z komentarzy Przema Łukasiewicza - bo tak nakazuje się zwać wokalista i gitarzysta tego bandu. W kwartecie rżną dwa utytułowane dla krajowego rocka nazwiska, a mianowicie na gitarze legenda Turbo - Andrzej Łysów , a na basie Henryk Tomczak, vide Heniu Tomczak - muzyk Stress, Non Iron, a także już wspomnianych Turbo. Ich wokalista/gitarzysta Przemo Łukasiewicz śpiewa mocno pod Billy'ego Gibbonsa, choć teksański brodacz może być spokojny o swój los. Nawet nie z racji ewentualnego złego śpiewu Łukasiewicza (wszak chłopina daje radę), co raczej ze sporo mniej chwytliwego repertuaru naszych poznańskich atomo-pierwiastków. Poza tym, lirycznie mało przekonująco. Wiem, że luz blues, ale na dłuższą metę teksty w rodzaju: "...nie masz forsy, czujesz, że jest bardzo źle..." trochę grafomańskie i męczące. Nikt nie zmusza hipisów do zapędów w rejony filozoficzne, ale... No właśnie, przecież ZZ Top bywają(li) podobni.
THE STEEPWATER BAND
Rozbawił mnie (i nie tylko mnie) Przemo Łukaszewicz, gdy po kilku kawałkach, gdzieś pomiędzy zarzucił: "jesteście najlepszą publicznością, nigdy nie widziałem lepszej" :-) Uwielbiam tego typu podpubliczki. I tym mnie kupił. Nie tylko zresztą tym, bowiem jeszcze finałowy cover ZZ Top "Gimme All You Lovin' ", też całkiem całkiem.
Było już wpół do dziesiątej, normalnie o tej porze w Blue Note muzycy zazwyczaj kończą swe występy, więc należy raczej podnosić cztery litery i do domu, a tu dopiero rozgrzewka. Po chwili na scenę skromniutko wdrapali się muzycy Steepwater Band - celem zainstalowania sprzętu. Ustawienia gitar, mikrofonów poszły szybko, choć publiczność ręce przy sobie udając, że nikt nic nie wie, kim są owi dżentelmeni. Kilka minut później równie po cichutku Amerykanie zeszli do szatni, i dopiero, gdy zakonferansjerował ich Krzysztof Ranus, to po oficjalnym już powtórnym pojawieniu, zebrali na powitanie gromkie owacje. Gdy tylko zagrali pierwszy numer, od razu dało się zauważyć różnicę, kto tu Amerykaninem, a kto przed chwilą próbował wejść w ich skórę. Steepwater Band, zupełnie jak Heniu Tomczak, też wbili się w starych hipisów. Zupełne, jakby wehikułem czasu ktoś ich przywołał z dawnej Woodstockowej sceny. Włosy, koszule, kurtki, spodnie, brody, itd... Jakby w ogóle nic się nie wydarzyło przez ostatnich blisko pięćdziesiąt lat. Panowie w okolicach czterdziestki widać, że w małym palcu mają płyty Led Zeppelin, Cream, Mayalla, Roberta Johnsona, Free, Rolling Stonesów, Lynyrdów czy Allmanów. Nawet z repertuaru Cream nieźle im wyszła interpretacja "Politician".
To był miły blues-rockowy długi wieczór. Po powrocie do domu zorientowałem się, że to już w zasadzie noc. Moja Zuleczka powitała mnie radośnie rozmerdanym ogonkiem, tak więc jeszcze spacerek - jej ulubiony rytuał.
Fajny koncert, choć przywołani wspomnieniem Brother Hawk, podobali mi się dużo bardziej. Wkrótce poznam Steepwaterów ze studyjnej płyty, być może dzięki niej grupa spodoba mi się należycie.  

na scenie obie kapele po zakończeniu całego koncertu
IZOTOP
IZOTOP
IZOTOP



Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"